środa, 26 czerwca 2013

Najsmutniejszy labrador na świecie

Moja suczka musiała mieć operacje na to ucho. Strasznie miała opuchnięte w wyniku jakiegoś urazu. Ci którzy mnie czytali już wczesniej to wiedzą, że mój pies ma dosyć szalone usposobienie:). Po operacji nie spaliśmy całą noc, bo tak głową waliła we wszystko w co tylko mogła, jakies potworne szaleństwo. Opatrunek wytrzymał tylko dwa dni ,ściągała go jak tylko mogła- łapą, uderzaniem głową w meble , jeżdżeniem pyskiem po asfalcie , trawie, czyli jak popadnie. Dopiero jak ściągnęła go całkowice to spała cały czas. Jeździmy z nią co drugi dzień do weterynarza na zastrzyki. Wszystko było ok, do dzisiejszego poranka . Wstałam i zobaczyłam, że ucho jest znowu nabrzmiałe. Załamaliśmy się strasznie. Od razu wsiedliśmy do samochodu i do weterynarza. Następna dawka leków. Strasznie mi jej szkoda. Już nie wiem jak mam jej pomóc. Teraz leży taka smutna ,że aż serce boli jak się na nią patrzy. Dla mnie to najsmutniejszy pies na świecie!! Chcę żeby już była szalona , zwariowana i żeby biegała bez opamiętania!!!!!!






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz