Jedno jest pewne- namalować szachownice na drewnianej podłodze nie jest takie proste jak wcześniej mi się wydawało. Co ja się namęczyłam , to skandal !!! To oklejanie i oklejanie i na kolanach cały czas:) Efekt mnie zadawala, pomimo pewnych niedoskonałości. Szachownice robiłam z zamiarem poprzecierania jej później na taka starą, odrapaną podłogę. Najpierw pooklejałam taśmą , pomalowałam białą farba akrylową, zerwałam taśme, poprzecierałam i co?! Nie podoba mi się nic a nic!!!!! i znów oklejanie i malowanie a teraz żeby wyrównać kolor- tak w miarę bo wcale nie musi być idealnie to trzeba malować kilka razy:))))
Także pracochłonne to to jest jak jasna cholera a szachownica mała, :)
Taki jest efekt prawie końcowy, bo jeszcze nie wiem czy nie obramuje każdy biały kawałek cienką ,czarna ramką.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz